O zielonej ścianie myślałem od dawna. Zawsze lubiłem rośliny, na które zaczęło brakować miejsca na parapetach. Okazało się, że dwa metry kwadratowe ściany umożliwiło wzbogacić kolekcję roślin o dodatkowych kilkadziesiąt okazów. Ponadto, zielona ściana to efektowny sposób na zmianę wizerunku wnętrza, wpływa również na jakość powietrza w pomieszczeniu.
Do zielonej ściany podszedłem jak do eksperymentu, najpierw czytałem, aby zdobyć wiedzę dotyczącą konstrukcji wertykalnego ogrodu. Starałem dowiedzieć się, jakich materiałów użyć do instalacji ściany, jakie doniczki kupić, gdzie zlokalizować ścianę, jak zainstalować system nawadniania oraz oświetlenia. Zastanawiałem się również jakie rośliny zastosować. Kilka tygodni zbierałem potrzebny materiał. Równocześnie kupowałem rośliny i tworzyłem własne sadzonki. W końcu przystąpiłem do prac. Do fragmentu ściany o powierzchni ok. 2,20 m x 1 m, oddalonej o około 3 m od okna zainstalowałem płytę MDF wykończoną listwą PCF. Doniczki zakupiłem w formie modułów o szerokości ok. 30 cm x 18,5 cm. Moduły zainstalowałem do pionowej ściany. W module znajdują się dwie doniczki umieszczone pod kątem 45 stopni w stosunku do ściany. Średnica doniczek ma ok 6 cm, głębokość ok 14. cm. U podstawy zainstalowałem zbiornik na wodę, z którego za pomocą pompy wodnej woda trafia na szczyt ściany, z którego systemem plastikowych rurek rozprowadzana jest do górnych doniczek. Następnie, siłą grawitacji woda trafia do niższych modułów, zasilając w ciecz kolejne poziomy roślin. Taki system nawadniania umożliwia konstrukcja modułów. Ściana nie jest zalewana. Ważnym elementem jest oświetlenie roślin. Zielona ściana zlokalizowana daleko od okna powinna zostać wyposażona w lampy doświetlające rośliny. Użyłem lamp przeznaczonych do upraw roślin, z odpowiednim dla nich spektrum światła. Z zakupem tego typu oświetlenia problemów nie miałem. Kończąc kwestie techniczne dodam, aby moja zielona ściana była „samoobsługowa” zainstalowałem sterownik smart home umożliwiający automatyczne sterowanie systemem oświetlenia i podlewania. Przejdźmy do sedna sprawy, jakie rośliny wybrałem i jakie mam osiągnięci w ich uprawie po 4 miesiącach od zainstalowania ściany. Do wyboru roślin podszedłem również jak do eksperymentu. Zależało mi, aby w początkowej fazie funkcjonowania zielonej ściany wybrać wiele gatunków. Chciałem obserwować ich rozwój. Liczyłem się z tym, że część roślin może nie przeżyć. Chciałem wybrać gatunki, które najlepiej dostosowały się i nimi uzupełnić ewentualne luki w obsadzeniach. Posadziłem różne odmiany trzykrotek, zielistek, monster, filodendronów, bluszczy. Koncentrowałem się na gatunkach o jasnych przebarwieniach na liściach (odmiany variegata) ponieważ doświadczenia wiem, że rośliny te najlepiej znoszą niedobory światła. Na zieloną ścianę zastosowałem również gatunki z pozoru nie nadające się do uprawy w wertykalnym ogrodzie. Na ścianie znalazło się kalanchoe, fikus oraz zygokaktus zwany grudnikiem. Do sadzenia roślin użyłem zwykłej ziemi ogrodniczej.
Dotychczas jestem bardzo zadowolony z mojego wertykalnego ogrodu. Jego pielęgnacja zajmuje tylko parę minut dziennie i polega na zraszaniu liści i usuwaniu martwych części roślin. Z radością oznajmiam, że „wypadła” tylko jedna roślina – Szeflera. Większość roślin rozwija się znakomicie, pokrywając ścianę coraz bardziej zwartym kobiercem. Myślę, że podstawowym sukcesem w uprawie wertykalnego ogrodu w pomieszczeniach zamkniętych jest właściwe podlewanie roślin – unikajmy ich przelewania, co niestety zdarza przy nieodpowiednim ustawieniu automatycznego podlewania. Woda zbiera się na dnie doniczki, stąd pobierana jest przez rośliny. Nie ma konieczności codziennego zalewania roślin. Obserwujmy rośliny, zmieniając częstotliwość i długość automatycznego podlewania. Wybierzmy dla nich odpowiedni wariant. Do dotychczasowego sukcesu w uprawie zielonej ściany przyłożyło się również właściwe oświetlenie z wykorzystaniem specjalnych lamp do doświetlania roślin. Roślinom powinno się zapewnić prawidłowe oświetlenie co najmniej 8 godzin dziennie. Do swojego cyklu rozwojowego potrzebują też nocy. Myślę, że zielone ściany oddalone na odległość większą od 1,5 m od okna powinny być zaopatrzone w lampy. Poza tym, istotna jest także lokalizacja najbardziej światłożądnych roślin jak najbliżej źródła światła. Uwzględniając powyższe czynniki jak na razie moja zielona ściana rozwija się bez przeszkód. Jak będzie dalej? Zobaczymy. Na pewno o tym napiszę.