Spacerując plażą, przy okazji zbierając napotkane śmieci natknąłem się na butelkę po winie, zostawioną przez niefrasobliwych plażowych imprezowiczów. Pomyślałem sobie, że można ją wykorzystać. Wiele z pozoru niepotrzebnych rzeczy można ponownie użyć dając przedmiotom możliwość ponownego zastosowania. Zasada zero waste chyba nigdy nie była tak istotna jak teraz. Stwierdziłem, że będzie lampka nocna. Jak ją zrobiłem? Pomysłowym sposobem, nie za bardzo skomplikowanym. Aczkolwiek potrzebne były dobre chęci, zaangażowanie i godzina czasu wolnego. Mianowicie, po dokładnym umyciu butelki oraz zmyciu kleju po etykiecie trunku, wywierciłem otwór przy podstawie butelki w celu poprowadzenia przewodu z wtyczką oraz z włącznikiem. To właśnie była najbardziej skomplikowana czynność z całego przedsięwzięcia. Wiercić należy wolno, aby uniknąć pęknięcia szkła. W tym celu skorzystałem z najprostszego wiertła do szkła z wykorzystaniem zwykłej wkrętarki. Należy uważać, aby wiertła zbytnio nie dociskać do powierzchni szkła, a sama wkrętarka powinna pracować na wolnych obrotach. Zrobienie otworu zajęło mi około 30 minut. Przez odwiert poprowadziłem przewód, który zalegał od dawna w szufladzie, jako tzw. „przyda się J”. Następnie, należało wykonać otwór w nakrętce butelki, do której została przymocowana oprawka na żarówkę stanowiąca również mocowanie abażuru. Jedyną rzeczą jaką kupiłem do lampki, był abażur. Energooszczędną żarówkę miałem. Oczywiście z doborem abażuru nie było żadnego problemu. Sklepy oferują ich szeroki wybór, o różnych kształtach, kolorach, materiałach, w przystępnych cenach.
W ten oto sposób stałem się posiadaczem lampki nocnej z wyrzuconej butelki na plaży.