Późną jesienią, gdy dni są ponure, szare i krótkie, ornitologom oraz innym miłośnikom przyrody często brakuje chęci oraz motywacji, aby wyjść w teren. Wolimy zostać w domu, oglądamy filmy przyrodnicze, zdjęcia z obserwacji poczynionych w okresie wiosenno-letnim. Myślimy o odległym, kolejnym wiosennym sezonie obserwacji. Jednak okres przedzimia to czas, kiedy również możemy mieć ciekawe obserwacje.
Dla niektórych ptaków jest to wręcz najlepszy czas na spotkanie w naszym kraju. Do takich gatunków można zaliczyć śniegułę (Plectrophenax nivalis). Jest to niewielki ptaki, wielkości i pokroju trznadla. Jesienią widzimy ptaki w upierzeniu spoczynkowym. Samiec i samica niewiele różnią się od siebie, przy czym dorosłe samce są nieco jaśniej ubarwione od samic oraz osobników młodocianych. Dominuje barwa płowo-brązowa z przejaśnieniami na skrzydłach oraz jasny brzuch. Cechą charakterystyczną śnieguł jest wydawany perlisty dźwięk, przypominający dzwoneczki. Obecność przelatującego stadka śnieguł zdradza ich charakterystyczny głos. Podczas wędrówki oraz zimowania śnieguły możemy spotkać na terenach otwartych: na polach, nieużytkach, plażach. Unika obecności drzew, do obecności których nie jest przyzwyczajona. Jest to gatunek okołobiegunowy, wyprowadzający lęgi na bezdrzewnych północnych rubieżach Europy i Azji. Lęgnie się w tundrze, dochodząc na górskich obszarach arktycznych wysp niemalże do granicy wiecznego lodu. Żaden inny gatunek ptaków z rzędu wróblowych Passeriformes nie wyprowadza lęgów tak daleko na północy jak śnieguła. Jest to jedyny „wróblak” wyprowadzający lęgi na Spitsbergenie.
Obserwacja śnieguł sprawia, że wyjście w teren zawsze uważam za bardzo udane. Ponadto, gatunek ten wyprowadza lęgi w odludnych miejscach, nie zna człowieka i pozwala siebie obserwować często z bliskiej odległości, co jest dodatkową frajdą.